KSM Krosno dostał niespodziewanie kolejną szansę na przedłużenie sezonu o fazę play-off. Krośnianie jednak jej nie wykorzystali. Jeden Bellego – to było za mało na pokonanie ekipy z Ostrowia. Tym samym był to ostatni mecz „Wilków” w tym sezonie. Zakończyli go na 5 miejscu.
Ostatnie spotkanie w tym roku krośnieńskiej drużyny przed własną publicznością dostarczyło jej sporej dawki wrażeń. Im bliżej końca meczu, tym bardziej ubywało wiary w kibicach biało - zielonych na szczęśliwe jego zakończenie. Na szczęście krośnianie przebudzili się tuż przed końcowym gwizdkiem i zapewnili sobie oraz kibicom na święta bardziej radosny nastrój.
Mecz KSM Krosno - Unia Kolejarz Rawicz był ostatnim meczem w 12-letniej historii KSM-u. Przed jego rozpoczęciem z kibicami pożegnali się prezes Janusz Steliga i wiceprezes Wojciech Zych. Z kibicami pożegnał się także Stanisław Jagiełło, który przez 30 lat był spikerem podczas rozgrywanych w Krośnie zawodów żużlowych.
Wygląda na to, że Karpaty najgorsze mają już za sobą. Po katastrofalnym początku sezonu, z meczu na mecz wyniki i sama gra wyglądają coraz lepiej. Mimo kilku strzałów z dystansu w wykonaniu gości, zwycięstwo nie było zagrożone ani przez moment. Ojców zwycięstwa było wielu, ale na miano gracza meczu zdecydowanie zasłużył Dawid Cempa, któremu wychodziło dosłownie wszystko.
Każdy, kto choć trochę interesuje się sytuacją Karpat wie, że drużyna znów buduje się praktycznie od nowa. W takich okolicznościach zdarzają się takie wpadki jak łomot od Podhala, który gra dojrzałą i efektywną piłkę. W zespole gości fantastycznie rolę jokera odegrał Rafał Komorek, który wypracował trzy gole na prawym skrzydle, w drużynie gospodarzy pochwalić trzeba Mateusza Krawczyka, który w pierwszej połowie utrzymywał Karpaty przy życiu. Bubel z drugiej połówki potwornie obarcza jego konto, ale i tak nie miał on już wpływu na wynik spotkania. Za niespełna dwa tygodnie przy Legionów zamelduje się Resovia Rzeszów.
Krośnianie mecz wygrali, ale przegrali ligę. Ostatni mecz w sezonie miał zadecydować o pozostaniu drużyny z Krosna w Nice PLŻ. Krakowianie nie ułatwiali tego zadania i o przyszłorocznych losach "Wilków" zadecydował dopiero XV bieg.
Po jedenastu latach na krośnieńskim torze żużlowym znów odbyły się derby Podkarpacia pomiędzy miejscowym KSM-em i rzeszowską Stalą. Pogoda dopisała, frekwencja również, szczęście gospodarzom także dopisywało, ale tylko do połowy spotkania. Kiedy w ósmej gonitwie na bandzie zatrzymał się najlepszy tego dnia Siergiej Łogaczow i goście wygrali 5:1, fortuna się odwróciła i Wilki nie wygrały do końca zawodów już ani jednego wyścigu.
"Wilki" przegrały swój kolejny mecz. W przeciwieństwie do poprzednich, ta przegrana nie przynosi jednak ujmy krośnieńskiej drużynie. Rywal z czołówki tabeli, a i tak musiał się mocno starać i gonić gospodarzy, którzy do połowy spotkania jechali od nich skuteczniej.